Do tanga trzeba dwojga (2)

 |  Written by Godziemba  |  2
W okresie międzywojennym wśród kadry oficerskiej armii czechosłowackiej było wielu zwolenników bliskiej współpracy z Polską.

 
       W 1921 roku czechosłowacki Sztab Główny zaproponował stronie polskiej wymianę informacji wywiadowczych. Czechosłowaccy oficerowie uważali, iż porozumienie na polu wywiadowczym powinno być wstępem do zawarcia umowy wojskowej. W trakcie rozmowy w końcu listopada 1921 roku z ppłk. Ścieżyńskim minister obrony narodowej František Udržal zaznaczył: „Przyznaję, że umowa więcej jest może potrzebna Czechosłowacji, aniżeli Polsce. Ja, który z Polakami zawsze i stale współpracowałem i w akcjach antypolskich nigdy udziału nie brałem, mogę mówić zupełnie obiektywnie w tej sprawie (...). Muszę przyznać, że armia Polska stoi od nas wyżej, że jest bardziej zdyscyplinowana i że rozporządza zasobem wybitniejszych indywidualności, których my niestety nie mamy w wojsku".
 

      Propozycja ta nie zyskała jednak wsparcia prezydenta Czechosłowacji Masaryka oraz ministra spraw zagranicznych Beneša, który niechętni byli współpracy wojskowej z Warszawą, nie chcąc narażać stosunków z Berlinem. Z tej też przyczyny podpisana w styczniu 1924 roku umowa polityczna pomiędzy Francją i Czechosłowacją nie zawierała żadnego zapisu dotyczącego współpracy wojskowej z Polską.
.

       Inne stanowisko zajmowały najwyższe władze wojskowe Czechosłowacji, które krytycznie oceniały założenia polityków i dostrzegały korzyści wynikające ze zbliżenia z Polską oraz starały się doprowadzić do rozpoczęcia wstępnych rozmów w sprawie sojuszu wojskowego. Attaché wojskowy Czechosłowacji w Polsce gen Holý otrzymał instrukcję nawiązania bezpośredniego ściślejszego kontaktu z polską generalicją.
 
 
       W rezultacie przeprowadzonych przez niego rozmów z przedstawicielami polskiego Sztabu Generalnego, w grudniu 1924 roku polski attaché wojskowy w Pradze ppłk. Durski-Trzaska otrzymał instrukcję z warunkami wstępnego porozumienia pomiędzy polskim i czechosłowackim sztabem. Według tych warunków Czechosłowacja miała podpisać traktat handlowy z klauzulą tranzytową, na manewry Wojska Polskiego mieli przyjeżdżać wyżsi oficerowie czechosłowaccy, miały zostać także sfinalizowane umowy o wymianie broni, odbywaniu wzajemnych staży wojskowych oraz współpracy w przemyśle zbrojeniowym.
 
 
       Polscy sztabowcy zaproponowali również opracowanie wspólnego planu operacyjnego zakładającego koncentryczne uderzenie na Śląsk armii czechosłowackiej i polskiej co miało skrócić zagrożoną granicę i zabezpieczyć okręgi przemysłowe w Polsce i Czechosłowacji.


        W kwietniu 1925 roku podpisano w Warszawie polsko-czechosłowacką konwencję handlową z klauzulą tranzytową. Czesi jednak przedłużali ratyfikację tego układu oraz dementowali na arenie międzynarodowej pogłoski o zawarciu z Polską tajnej konwencji wojskowej.


        W sierpniu 1925 roku do Polski przyjechał z grupą oficerów pierwszy zastępca szefa Sztabu Głównego Armii Czechosłowackiej gen. Syrovỳ. Czechów zaproszono jako obserwatorów na manewry Wojska Polskiego odbywające się w pobliżu Torunia. Gen. Syrovỳ został bardzo serdecznie przyjęty przez ministra spraw wojskowych gen. Sikorskiego oraz wziął udział w spotkaniu z Prezydentem RP Stanisławem Wojciechowskim. Wyjazdowi byli niechętni prezydent Masaryk i minister Beneš którzy uważali, że manewry stanowią demonstrację przeciwko Niemcom.
 

     Pod wpływem niekorzystnego dla obu państw układu w Locarno, w marcu 1926 roku strona polska ponownie poruszyła sprawę rozpoczęcia prac międzysztabowych, stawiając jednak warunek ratyfikacji przez czechosłowacki parlament konwencji handlowej, podpisanej w kwietniu 1925 roku. Prezydent Czechosłowacji Masaryk po raz kolejny sprzeciwił się ostro koncepcji rozmów sztabowych z Polską, ponieważ uważał, że „Czechosłowacja szukać musi zgody z Rzeszą Niemiecką i unikać wszelkich zatargów".
 

     W połowie 1926 r. Oddział II WP uważał, że współpraca wywiadowcza powinna obejmować wymianę informacji dotyczących Niemiec, radiowywiad i pomoc polskim agentom w przekraczaniu granicy polsko-niemieckiej. Przełom w rozmowach nastąpił w marcu 1927 roku, kiedy to attaché wojskowy RP ppłk Bigo przeprowadził rozmowę z szefem czechosłowackiego Oddziału II ppłk Františkiem Kammem w sprawie wysuniętej przez stronę czeską propozycji wspólnej konferencji informacyjnej w Warszawie.
 

      W dniach 13-15 października 1926 roku w Pradze odbyła się pierwsza konferencja przedstawicieli polskiego i czeskiego wywiadu, w trakcie której przedyskutowano projekt współpracy wywiadowczej. Ustalono, że kontakty polskich i czeskich pracowników wywiadu będą miały charakter doraźny. Czechosłowacki wywiad interesował się przede wszystkim niemieckimi przemysłem zbrojeniowym, rozpoznaniem niemieckiej doktryny wojennej, wyszkolenia Reichswery oraz struktury niemieckiego wywiadu. Wiele informacji zdobytych przez czechosłowacki wywiad pokrywało się z informacjami uzyskanymi przez wywiad polski.

 
            Równocześnie na przełomie lutego i marca 1927 roku w trakcie przeprowadzonych rozmów polsko-czechosłowackich, minister Udržal opowiedział się za zawarciem konwencji, uważając, że zwycięstwo Niemiec nad Polską będzie tylko wstępem do katastrofy Czechosłowacji. Strona polska zaproponowała współpracę wywiadowczą, zakup sprzętu wojskowego i zorganizowanie konferencji, która miała służyć uzgodnieniu kwestii techniczno-wojskowych.

 
       Do konferencji doszło w marcu 1927 roku. Podczas rozmów minister obrony narodowej i szef Sztabu Głównego Czechosłowacji zapewnili stronę polską, że problemy z zakupem broni zostaną szybko załatwione oraz zadeklarowali, że ułatwią Polsce łączność z Francją i Rumunią w razie wybuchu konfliktu z Niemcami.


            Czesi nie przywieźli jednak ze sobą obiecanej międzysztabowej umowy tranzytowej, ponieważ minister Beneš nie wyraził zgody na jej zatwierdzenie. Doprowadziło to kilkuletniego impasu w rozmowach wojskowych obu państw.
 

       Kontynuowano jednak współpracę wywiadowczą, mimo, iż strona polska zwracała uwagę na niewielką wartość dostarczonych przez czechosłowacki wywiad informacji, opartych na oficjalnych źródłach niemieckich. Oficerowie czechosłowackiego wywiadu w rozmowach z polskim attaché wojskowym mjr. Czerwińskim zapewniali o swojej lojalnej postawie wskazując na pomoc okazywaną polskiemu wywiadowi oraz o konieczności współpracy wywiadów, zwracając przy tym uwagę na różnice pomiędzy ich stanowiskiem a stanowiskiem MSZ.
 

      Na kolejnej wspólnej konferencji wywiadowczej w lipcu 1931 roku szef polskiego wywiadu wojskowego ppłk. Tadeusz Pełczyński spotkał się on z szefem Grupy Wywiadowczej płk. Soukupem, który jako zastępca gen. Chalupy kierował czechosłowackim Oddziałem II. Czesi przekazali stronie polskiej szereg dokumentów zawierających informacje dotyczące budżetu wojskowego Niemiec na rok 1931, organizacji „Stalhelm" i niemieckiej broni pancernej. Oprócz tego czeski wywiad zaproponował Polakom wymianę informacji na temat ZSRR i współpracy niemiecko-sowieckiej. W sprawozdaniu z konferencji podkreślono, iż „Ogólne postępowanie i zachowanie się Czechów robiło wrażenie szczerości, jeżeli chodzi o ujawnienie czy poszczególnych wiadomości, czy też ogólnych sądów (...) Czesi kilkakrotnie wypowiadali swe opinie w sposób rzeczowy, tak że trudno było podejrzewać tutaj inspirację".

 
     Oprócz gen. dwóch szefów  Ministerstwa Obrony Narodowej gen. Udržal i gen. Brdáč,  zwolennikami bliskiej współpracy z Polską byli gen. gen. Syrový, Husárek, Bláha, Luža, Prchála i Klecanda.  Ten ostatni podczas rozmowy z gen. Romanem Góreckim 1932 roku powiedział: „My przecież bardzo często patrzymy na mapę i my widzimy, jakby to wszystko wyglądało zupełnie inaczej, gdybyśmy byli razem". Także wielu młodych oficerów pozytywnie wypowiadało się o polskiej armii. Jednak czechosłowackie czynniki polityczne były przeciwne tej współpracy.
 

      W roku 1932 roku, nowy zastępca szefa Sztabu Głównego gen. Lev Prchala w rozmowie z polskim attaché wojskowym ppłk. Czerwińskim podkreślił, iż brak wojskowej współpracy polsko-czechosłowackiej spowoduje, iż w momencie niemieckiego zagrożenia wszelkie działania będą jedną wielką improwizacją. Według niego należało wywierać nacisk na polityków, aby doprowadzić do rozpoczęcia współpracy politycznej i stworzyć podstawy do współpracy wojskowej w czasie pokoju.
 

            Gen. Prchala nie czekając na polityczną decyzję pragnął przejść do współpracy w dziedzinie wywiadu, utrzymać zobowiązania w zakresie łączności i nawiązać kontakty wyższych oficerów obu armii. Ppłk. Czerwiński zgodził się z oceną zagrożenia niemieckiego i stwierdził, że trudności w nawiązaniu współpracy wojskowej spowodowane są przyczynami politycznymi, które znajdują się po stronie czechosłowackiej.
 

       W kwestiach współdziałania obu armii gen. Prchala zaproponował, aby armia czechosłowacka związała część sił niemieckich na Śląsku w czasie, kiedy wojsko polskie zlikwiduje zagrożenie ze strony Prus Wschodnich i zabezpieczy Pomorze. Czeski generał stwierdził, że Czechosłowacja poprzez zachowanie neutralności w konflikcie polsko-niemieckim naraziłaby się na nieuchronną zgubę w momencie zwycięstwa Niemiec nad Polską. To samo mogłoby spotkać Polskę jeśli nie przyszłaby z pomocą Czechosłowacji. Według czeskiego generała politycy tego nie rozumieją, dlatego sztaby obu armii muszą szybko przystąpić do opracowania wspólnego planu wojny przeciwko Niemcom.


       Propozycje gen Prchali zaskoczył polski Sztab Główny, który ze względu na brak porozumienia politycznego między oboma krajami, podszedł do tej inicjatywy czechosłowackiej z dużą rezerwą.
 

     W lutym 1933 roku podpisano w Pradze podpisano tajny układ o współpracy wywiadu II RP i Czechosłowacji w dziedzinach radiowywiadu i łączności kurierskiej. Dzięki temu polski wywiad otrzymywał informacje zebrane przez czeski radiowywiad.
 

       Latem 1933 roku odbyła się w Pradze konferencja ewidencyjna, na której omówiono rozwój niemieckiej armii oraz współpracę Niemiec z ZSRR. Polski wywiad zgodził się także na wspólną akcję zaproponowaną przez stronę czechosłowacką. Polacy mieli udzielić pomocy w uwolnieniu aresztowanego w Wiedniu czeskiego agenta kpt. Bartika. W zamian dzięki czeskiej pomocy polski wywiad częściowo sparaliżował działalność OUN i UWO na polskim terytorium.


            W listopadzie 1933 roku szef Kancelarii Wojskowej Prezydenta Republiki Czechosłowackiej gen. Silvestr Bláha w przedłożonym Masarykowi studium „Cele wojenne Czechosłowacji” zwrócił uwagę na konieczność szukania rozwiązań mających doprowadzić do współpracy z Polską. Z kolei szef Oddziału II Sztabu Głównego armii czechosłowackiej ppłk. Soukup, który w rozmowie z ppłk. Czerwińskim powiedział: „Dajecie nam zbyt ostre lekcje polityczne i odrzucacie nasze oferty wojskowe. Czyż nie lepiej zgodzić się na przyjazd w zimie któregoś z naszych generałów do Warszawy; tam w cztery oczy łatwo można było mu wytłumaczyć, że niestety z szerszymi planami współpracy musimy poczekać na upoważnienie polityczne".
 
CDN.
Ilustracja: https://en.wikipedia.org/wiki/Tanks_of_Czechoslovakia
5
5 (1)

2 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
naświetla on zupełnie mi nieznane karty historii... Jakieś 11 lat temu dwóch naukowców z IH UW (m. in. Tymoteusz Pawłowski, kolega z roku) przeprowadziło ze studentami grę wojenną, przy założeniu że wojna wybucha w roku 1938 i armie czeska i polska współpracują. Nie znam dokładnych wyników gry, ale z tego co słyszałem, WP miało utknąć pod Wrocławiem bez możliwości dalszej ofensywy.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Spotkałem się z kolei z analizą brytyjskiego wysokiego oficera (niestety gdzieś zapodział mi się ten artykuł), zgodnie z którą Niemcy nieliby kłopoty z szybkim pokonaniem wojska polskiego i czeskiego. Oczywiście podstawowym warunkiem było to, iż Niemcy atakują Czechy a Polacy przychodzą im z pomoca, oraz wcześniej zgodzono by się na jednego wodza naczelnego, który koordynowałby działania obu wojsk.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>