Feministyczne Unijne Centrum Kolonijne, część 4

 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Na koloniach życie toczyło się swoim torem.
Gruby Maciek, weteran kolonijny, szybko nawiązał kontakt z panią z kuchni. Pani z kuchni była wiekowa, ze wsi, uważała, że chłopak powinien mieć dziewczynę, a dziewczyna chłopaka i że dziewczyna powinna wyglądać jak dziewczyna. I że to, czego tu uczą, to skaranie boskie ich nie minie, no ale o inną pracę trudno. Gruby Maciek zawsze mógł liczyć na jakiegoś dodatkowego kotleta oraz informacje co która z pań powiedziała kierowniczce turnusu.
Okularnik z trzeciej ławki robił wokół siebie szum, dużo szumu. Dziewczyny z turnusu były zaciekawione jego osoba, ale zaciekawienie szybko mijało. Bo okularnik opowiadał głównie o sobie i te jego opowieści był, delikatnie mówiąc, mocno naciągane.
Łukaszek, niby wycofany, spierał się z paniami prowadzącymi zajęcia i warsztaty i czekał na okazję.
Okazja trafiła się na zajęciach z panią socjolog. Pani socjolog akurat wykładała z pasją, że płeć to tak naprawdę nie ma nic wspólnego z biologią, a jest jedynie wypadkową funkcji pełnionej w społeczeństwie. Co więc za tym idzie, imiona też powinniśmy dobierać sobie tak jak płeć. Nie ma żadnych przeszkód, by imię żeńskie nosił biologiczny mężczyzna. Jest to też prawnie dopuszczalne, niedawno weszło to w życie przy okazji zmiany rozporządzenia dotyczącego wyposażenia stacji diagnostyki samochodowej i...
Lukaszek rozejrzał po sali. Wszyscy przysypiali zaczadzeni monotonnym głosem pani socjolog. No, prawie wszyscy, jedynie Julia coś pilnie notowała. Łukaszek pod wpływem impulsu wystawił rękę w górę.
- Tak, chłopcze? Chcesz coś powiedzieć.
Łukaszek wstał gwałtownie odsuwając z rumorem krzesło. Wszyscy się ożywili i spojrzeli na niego.
- Tak. To... Może się pani wydać nie w temacie... Ale... On - pokazał okularnika, który zrobił się blady ze strachu. - Ale on świetnie całuje.
Zapadła martwa cisza.
- Ja? - zaskrzeczał słabo okularnik.
- A skąd to wiesz? - zapytała pani pedagog z lekkim uśmiechem. - Czyżbyście... Razem...
- Ależ skąd! To inne dziewczyny tak mówiły. Z naszej szkoły. A tutaj on podobno już... - Łukaszek urwał spoglądając wzrokiem po sali. Jego spojrzenie trafiło na dziewczynę o kocich oczach i czarnych krótkich włosach. Ona spojrzała na Łukaszka, a potem niespodziewanie wstała i rzekła:
- Tak. Ja to potwierdzam.
- I ja - odezwała się niespodziewanie pulchne długowłose dziewczę siedzące za Grubym Maćkiem.
Okularnik był blady jak trup.
- Po co nam to właściwie mówisz? - zapytała pani socjolog.
- A... Myślałem, że będzie pasować do wykładu.
- Nie pasuje!
- A to przepraszam - Łukaszek ukłonił się lekko i usiadł.
Już po minucie pani socjolog wiedziała po co to zrobił. Popsuł jej cały wykład. Cały dalszy czas był już stracony. Dziewczyn z turnusu nie interesowało już nic innego. Cała sala przesyłała sobie znaczące uśmieszki i spojrzenia, atmosfera trzęsła się od śmichów-chichów oraz dyskretnych rozmów...
Wieczorem dziewczyna w czarnych krótkich włosach oraz pulchne długowłose dziewczę przyszły do pokoju chłopaków.
- To było genialne! - zachwycała się brunetka. - Dziewczyny nie gadały o niczym więcej jak o okularniku!
- A nie ma go? - spytało pulchne dziewczę.
- Ano jak widać nie ma - odparł Gruby Maciek. - Nie wrócił jeszcze z wykładu.
- Czemu?
- Ech... - Gruby Maciek podszedł do drzwi i wyjrzał dyskretnie na korytarz. - No przecież całe piętro obstawione.
Pulchne dziewczę podeszło do niego i wyjrzało przez drzwi.
- Jakie obstawione? Parę dziewczyn spaceruje po korytarzu...
- Pół dnia juz spacerują - Gruby Maciek zamknął drzwi. - Czatują na niego i tyle.
- A gdzie on właściwie jest? - zaciekawiła się brunetka.
- Tam - Łukaszek pokazał okno. Za szybą, było widać światełko latarki miotające się chaotycznie po przyszkolnej łące. Kilkanaście innych światełek próbowało je osaczyć.
- Złapią go! - wystraszyło się pulchne dziewczę.
- Wierzę w niego - rzekł Łukaszek. - Zresztą... Obiecałem mu harem i ma harem.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
5
5 (1)

2 Comments

Obrazek użytkownika alchymista

alchymista
Mistrzu! Gdzie można kupić Pańskie książki?

Przypomnę żeńskie nazwiska naszych sławnych:

Bronisław Maria (nazwisko do wiadomości redakcji)
Jan Maria Jackowski
Jan Maria Rokita

Jakoś to święte, żeńskie imię nie działa na nich zbyt dobrze...

A jeszcze:

Marian K. Niedawno kandydował z listy platformy na podkarpaciu. Wyjątkowy gnojek.

Mnie się zdaje, że nadawanie podwójnych, żeńsko-męskich imion tworzy z człowieka bezpłciową hybrydę.
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
śp. też był Antoni Maria (po obojgu Rodzicach) i zgodzę się, że męsko-żeńskie imię nie jest pomysłem najlepszym.
Innego przykładu rodzinnego już nie podam, bo "właściciel" żyje i potwierdza własnym przykładem teorię o nienajszczęśliwszym zestawieniu imion no ! 

Więcej notek tego samego Autora:

=>>