Marcowy bunt (1)

 |  Written by Godziemba  |  0
Wiec studencki w dniu 8 marca 1968 roku zapoczątkował bunt młodego pokolenia przeciwko władzy komunistycznej.
 
      W sytuacji trwającego napięcia politycznego w środowiskach twórczych i naukowych, związanego z zaostrzeniem przez władze PRL systemu cenzury oraz pogarszającej się sytuacji gospodarczej, kierownictwo PZPR podjęło w końcu 1967 roku decyzję o ograniczeniu liczby przedstawień, a następnie o zdjęciu ze sceny w Teatrze Wielkim przedstawienia Dziadów Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka.
 
       Wywołało to oburzenie wśród polskiej inteligencji, a grupie studentów dało pretekst do zorganizowania demonstracji politycznej w trakcie ostatniego przedstawienia.  W dniu 30 stycznia 1968 roku pomimo wykupienia wszystkich biletów, na salę wpuszczano wszystkich chętnych studentów, którzy czekali w holu teatralnym. Po zakończeniu spektaklu publiczność bardzo długo bito brawo, pojawiały się też okrzyki: „Precz z cenzurą”, „Niepodległość bez cenzury”. Następnie z inicjatywy studentów Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej ok. 300-osobowowa grupa pomaszerowała pod pomnik Adama Mickiewicza, by złożyć tam kwiaty. Uczestnicy demonstracji zostali zaatakowani przez oddziały milicji, która zatrzymała 35 osób. Zostały one w kolejnych dniach ukarane bardzo wysokimi grzywnami.
 
       Dzień później, Michnik razem z Szlajferem spotkali się z dziennikarzem „Le Monde”. Zrelacjonowali mu przebieg wydarzeń, opisali nastroje panujące w środowisku studenckim. Poinformowali go także, o odejściu w ramach protestu z PZPR dwóch pracowników naukowych UW – Włodzimierza Brusa i Zygmunta Baumana. Informacje przekazane przedstawicielowi „Le Monde” wróciły do Polski w audycjach radia „Wolna Europa”. W rezultacie czego  komendant MO m.st. Warszawy płk Henryk Słabczyk przekazał rektorowi UW informację o wszczęciu śledztwa prokuratorskiego przeciw Michnikowi i Szlajferowi. W dniu 13 lutego 1968 roku rektor zawiesił ich w prawach studenta.
 
       Od początku lutego 1968 roku na Uniwersytecie Warszawskim  rozpoczęto zbieranie podpisów pod petycją do sejmu PRL z protestem przeciwko zdjęciu Dziadów, prowadzono także akcję zbierania pieniędzy na pokrycie kosztów grzywien dla skazanych przez kolegia ds. wykroczeń uczestników demonstracji z 30 stycznia.
 
       Napięcie na UW wyraźnie wzrosło także w związku z zapowiedzianym na 29 lutego nadzwyczajnym zebraniem Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich. Przeforsowanie przez opozycyjnie nastawionych pisarzy zwołania tego zebrania dawało nadzieję na szerszy zasięg protestu przeciw działaniom władz.

        Na zebraniu przyjęto rezolucję, w której uznano, iż  arbitralny i niejawny system cenzury „zagraża kulturze narodowej, hamuje jej rozwój, odbiera jej autentyczny charakter i skazuje na postępujące wyjałowienie”.  Jednocześnie zażądano „przywrócenia „Dziadów” Mickiewicza w inscenizacji Kazimierza Dejmka, których usunięcie ze sceny wywołało zrozumiałe rozgoryczenie mieszkańców stolicy”.
 
      Następnego dnia  grono 23 profesorów UW skierowało do premiera Cyrankiewicza list, w którym, stwierdzając „z niepokojem wzrastające ograniczenia wolności słowa, powołano się na konstytucję domagając się inicjatywy, któraby nadała naszej Konstytucji skuteczność w obronie podstawowych praw obywatelskich”.
 
      W dniu 1 marca 1968 roku minister Jabłoński skierował do rektora UW pismo, w którym polecił jak najszybsze skreślenie z listy studentów Michnika i Szlajfera. Decyzja ta nieoficjalnie dotarła do zainteresowanych dwa dni później. Środowisko „komandosów” postanowiło zaprotestować przeciw temu, zwołując  8 III wiec na UW.
 
      Rano  8 marca milicja aresztowała sześciu członków grupy organizującej wiec, w tym Szlajfera i Blumsztajna. O godz. 12.00 na dziedzińcu UW zgromadziło się ok.1000 osób. Gdy Irena Lasota zaczęła czytać rezolucję zaczęły jej przeszkadzać okrzykami grupy aktywistów ZMS. W rezolucji, przyjętej przez aklamację przez zebranych, zaprotestowano przeciwko represjonowaniu studentów i zażądano „unieważnienia decyzji o usunięciu kolegów Adama Michnika i Henryka Szlajfera” oraz umorzenia postępowania dyscyplinarnego w stosunku do pozostałych zatrzymanych w dniu 30 stycznia.
 
       Po przyjęciu rezolucji, gdy studenci zaczęli rozchodzić się, na dziedziniec Uniwersytetu wjechały autokary z „aktywem robotniczym”, który próbował rozproszyć tłum studentów, bijąc ich i zabierając legitymacje. Pod naporem „aktywu” tłum przesunął się pod Pałac Kazimierzowski, gdzie zaczęto domagać się wyjścia rektora. Prorektor Rybicki (rektor Turski przebywał na delegacji w Turcji) stwierdził, że nie będzie rozmawiał z tłumem i zażądał wyłonienia delegacji. W skład samorzutnie wybranej delegacji weszli Barbara Toruńczyk, Jadwiga Staniszkis, Marcin Król, Irena Lasota, Wiktor Helsztyński, Ryszard Bugaj i Michał Osóbka-Morawski..
 
       Podczas gdy w Pałacu Kazimierzowskim trwały rozmowy Rybickiego z delegacją studentów, po dziedzińcu krążyli dziekani wydziałów Ekonomii Politycznej – Czesław Bobrowski i Historycznego – Stanisław Herbst, w łańcuchach dziekańskich, nawołując studentów do rozejścia się, co zaczęli robić, zwłaszcza po obietnicy zwołania 11 marca drugiego wiecu. Wówczas jednak, gdy wycofywał się aktyw, a studenci powoli się rozchodzili, na teren UW od strony ul. Oboźnej wkroczyło ok. 400 funkcjonariuszy ORMO, którzy przystąpili do bicia reszty zgromadzonych. Po pewnym czasie kolejne oddziały ZOMO weszły bramą główną. W trakcie akcji milicji ucierpieli również obecni na dziedzińcu dziekani. Po ponad godzinie wycofano oddziały MO oraz pozostałych członków „aktywu robotniczego”.
 
        Brutalna interwencja milicji i aktywu robotniczego na terenie UW nie spowodowała zakończenia protestów. Starcia z milicją trwały dalej na Krakowskim Przedmieściu i ul. Świętokrzyskiej, a także w okolicach Politechniki Warszawskiej, na placu Jedności Robotniczej (obecnie plac Politechniki). Akcja milicji 8  marca sprawiła, iż następnego dnia na Politechnice Warszawskiej zwołany został wiec studentów, który przekształcił się w manifestację, do której przyłączali się zwykli ludzie. Pochód został szybko zaatakowany przez MO. Manifestanci dali się podzielić na dwie grupy, jedna kierowała się na plac Jedności Robotniczej, druga natomiast była spychana w kierunku ulicy Marszałkowskiej.  Regularna bitwa miała miejsce w budynkach wydziału Elektroniki. Studenci barykadowali się i stawiali opór oddziałom milicji używając gaśnic. W czasie rozpędzania manifestacji zatrzymano kilkaset osób, a do szpitali trafiło ponad 100 osób z obrażeniami. Przez całą noc, i w ciągu najbliższych dni dokonywano licznych zatrzymań.
 
       W niedzielę 10 marca minister Jabłoński wystosował list do rektora, dziekanów i kierowników katedr UW, w którym stwierdzał, iż „8  marca br. Uniwersytet Warszawski stał się widownią godnych ubolewania wydarzeń. Grupa wichrzycieli i awanturników politycznych spośród studentów, znana władzom uczelni od dawna ze swojej działalności, zorganizowała zbiorowe wystąpienie części młodzieży przeciw decyzjom władz szkolnych pod pretekstem obrony dwóch uczestników tej grupy […]. Charakter manifestacji, postulaty wysuwane przez jej organizatorów wobec rektoratu Uniwersytetu Warszawskiego i okrzyki wznoszone w czasie demonstracji, świadczą o prowokacyjnym charakterze działalności organizatorów zajść […]. Trzeba z całą otwartością stwierdzić, że jedną z istotnych przyczyn tego, że dobrze przecież znanej grupie wichrzycieli udało się pchnąć część młodzieży uniwersyteckiej do nielegalnych wystąpień, które zmusiły władze do interwencji – są niedostatki naszej pracy wychowawczej, niedocenianie szkodliwości działań tej grupy i pobłażliwość wobec niej”.
 
      Działania te nie mogły zahamować rozwoju protestu studenckiego w Polsce.
 
 
CDN.


ilustraja z:https://www.uw.edu.pl/wp-content/uploads/2017/03/marzec_68_prostest_stud...
Hun
5
5 (2)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>