Nie znacie dnia ani godziny kiedy do pracy was poprosimy

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Pojechali Hiobowscy na zakupy w sobotnie przedpołudnie. Obok nich na parkingu zaparkowało swoje auto małżeństwo w średnim wieku.
- Oni mieszkają koło nas - zauważyła siostra Łukaszka.
Poszli do centrum handlowego, zaszli do jednego sklepu, drugiego. I w olbrzymim sklepie spożywczym znów wpadli na siebie. Małżeństwo sąsiadów stanęło przed nimi w długiej kolejce do kasy. Stali tak przez dłuższą chwilę i nikt nic nie mówił, aż tu w gwar sklepowy wdarł się dzwonek telefonu.
- No żesz - powiedział sąsiad patrząc z niesmakiem na wyświetlacz telefonu. - Nawet w sobotę nie dadzą człowiekowi spokoju.
- To znowu z pracy? - spytała gderliwie jego małżonka. - Nie odbieraj. Należy ci się czas wolny, poza tym obiecałeś mi, że...
Ale sąsiad odebrał telefon. Powiedział "tak, to ja", po czym nic już nie mówił, tylko słuchał. I z sekundy na sekundę robił się coraz bardziej siny na twarzy.
- Tylko mi nie mów, że musisz jechać do roboty - powiedziała sąsiadka gdy sąsiad wyłączył telefon. - Mieliśmy jeszcze iść do tego tam, pojedziemy do domu i wtedy możesz jechać...
- Ja muszę jechać już! - oznajmił sąsiad.
- Jak, teraz? Chyba zwariowałeś.
- Której części słowa "już" nie rozumiesz?! - zdenerwował się sąsiad. - Czy ty nie dociera do ciebie kobieto, że ja muszę natychmiast jechać! Muszę wypisać czterysta faktur na konserwy!! Zobaczymy się później!
Odwrócił si na pięcie i zaczął przepychać w stronę wyjścia.
- I jak ja teraz wrócę do domu? - zafrasowała się sąsiadka.
- Podwieziemy panią, mieszkamy przecież obok - zaoferował się tata Łukaszka.
- Taka to robota, mąż musi jechać kiedy go zawezwą...
- A mąż gdzie pracuje? - zainteresowała się mama Łukaszka. - W Tesco?
- Nie, proszę pani. W wojsku.

--------------
https://twitter.com/MarcinBrixen
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
http://kaktus-i-kamien.blogspot.com

Img.: http://swiatseriali.interia.pl   @kot
5
5 (3)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>