W obronie skompromitowanego premiera (2)

 |  Written by Godziemba  |  4

Pomimo krytycznej oceny ewakuacji polskich żołnierzy na Wyspy Brytyjskie, Marian Kukiel zdecydowanie przeciwstawił się próbie zdymisjonowania Sikorskiego ze stanowiska premiera rządu RP.

     Francuzi na wszelkie sposoby starali się utrudnić ewakuację polskich oddziałów, a gen. Denain w rozmowie z gen. Sosnkowskim zasugerował wręcz, iż Polska winna zakupić statki, jeśli chce przewieźć swe oddziały do Anglii. Do generałów Sosnkowskiego i Kukiela napływało coraz więcej informacji o hamowaniu ruchów polskich oddziałów przez Francuzów, wstrzymaniu przez nich transportów kolejowych zmierzających w kierunku portów. Pomimo alarmujących depesz gen. Sosnkowskiego, Sikorski nadal pozostawał w Londynie.

    W dniu 19 czerwca 1940 roku zaczęło się jednak zaokrętowanie polskich jednostek na statki w La Palisse pod la Rochelle. Wkrótce jednak, wobec wrogiego stanowiska komendantury francuskiej, głównym miejsce załadunku uczyniono La Verdon. Przybyły następnego dnia gen. Sikorski przywiózł wiadomości o rozpoczęciu brytyjskiej operacji uratowania polskich wojsk z okolic Bordeaux i Bayonne oraz Saint-Nazaire i Saint-Malo.

    Sikorski w nocy z 20 na 21 czerwca odleciał wraz z gen. Sosnkowskim i kilkoma oficerami do Londynu, czyniąc gen. Kukiela odpowiedzialnym za kontynuowanie ewakuacji. Dalszy przebieg operacji śledził z Anglii, depeszując do Kukiela: „Zabezpieczyć na okrętach angielskich sobie, swoich oficerów i jak najwięcej wojska. Działaj spokojnie lecz energicznie a szybko”. W innej przesłał deklarację dla marszałka Petaina, w której apelował do władz francuskich o umożliwienie wyjazdu armii polskiej, która ofiarnie wypełniła swoje sojusznicze wobec Francji zobowiązania.

    W dniu 23 czerwca Kukiel przybył do Bayonne, w którego pobliżu trwało załadowywanie polskich żołnierzy na angielskie statki. Francuzi zażądali zakończenia operacji do 25 czerwca, podczas gdy w porcie pozostawało jeszcze prawie 1,5 tysiąca polskich żołnierzy, w tym batalion czołgów z 10 Brygady Pancerno-Motorowej.

    Po umieszczeniu tych żołnierzy w dniu 25 czerwca na brytyjskich transportowcach, gen. Kukiel wsiadł na jeden z nich. Następnego dnia dotarł do Plymouth, skąd pojechał do Londynu, gdzie zameldował się u swojego szefa i przyjaciela.

    Odliczając polskich żołnierzy zaangażowanych w walce na froncie, ewakuacji podlegało około 40 tysięcy żołnierzy, spośród których zdołano ewakuować 23 700. Tak więc w ciągu kilku tygodni stracono – nie licząc walczących na froncie, których także częściowo można było ewakuować, gdyby  Sikorski obliczu klęski Francji podjął zdecydowaną decyzję – blisko 40% z wielkim trudem odbudowanej armii.

    W swym sprawozdaniu gen. Kukiel słusznie podkreślił, iż o tej porażce – obok negatywnej roli dowództwa francuskiego – zaważyły „nasze własne skrupuły wypływające z ambicji, aby do chwili, kiedy Francja walczy dotrwać do końca w charakterze lojalnego kombatanta” . Ponadto Generał wskazywał, iż przyjęta koncepcja, „w myśl której traktowaliśmy Bretanię nasyconą oddziałami angielskimi i predysponowaną do długiej walki jako naturalną bazę dla wszystkich znajdujących się tam oddziałów polskich zdolnych do walki. Liczyliśmy, że nawet w razie katastrofy oddziały nasze zdołają zawsze się wycofać na porty bretońskie w oparciu o Anglików. Niestety wypadki poszły innym torem, Anglicy wycofali się pospiesznie nie dając możliwości łącznego przeprowadzenia ewakuacji”.

    Ocena ta korespondowała z opinią gen. Sosnkowskiego, który z goryczą konstatował, iż „Francuzi nic nie zrobili, aby dopomóc w ewakuacji wojsk polskich, przeciwnie, utrudniając ją celowo. Jestem przekonany, że rząd w Bordeaux był zdecydowany wydać wojska polskie Niemcom, o ile by tego w warunkach swoich zażądali. (…) Stwierdzić trzeba, iż pomimo że porty atlantyckie w Bretanii były zawalone statkami francuskimi ani jeden statek francuski nie został oddany na cele ewakuacji Polaków. Obietnice udzielone mi przez Petaina, Weyganda i Darlana, okazały się nieszczerą grą”.

    Odpowiedzialnym za stratę znacznej części polskiej armii był gen. Sikorski, który w krytycznych dniach, gdy należało podejmować najistotniejsze dla przyszłości polskiej armii decyzje, wyjechał na front i przez kilka dni łączność z nim była znacznie utrudniona. Natomiast gen. Kukiel nie potrafił, bez wiedzy Sikorskiego, energicznie rozporządzać polskimi oddziałami, które znajdowały się poza frontem. Potem jednak doprowadził do ewakuacji chociaż 23 tysiąca polskich żołnierzy, w tym także Fundusz Obrony Narodowej. To dzięki gen. Sosnkowskiemu i niemu udało się uniknąć całkowitej klęski. W uznaniu zasług Naczelny Wódz mianował go w dniu 27 czerwca 1940 roku generałem dywizji.

    Błędy popełnione przez Sikorskiego w sprawie ewakuacji polskich żołnierzy, a także prosowiecki memoriał złożony Churchillowi, doprowadziły do zachwiania pozycji premiera. W dniu 18 lipca 1940 roku prezydent Raczkiewicz udzielił Sikorskiemu dymisji z funkcji premiera, mianując na to stanowisko Augusta Zaleskiego. W opinii Kukiela, nie podzielanej przez konstytucjonalistów, prezydent złamał umowę paryską z 1939 roku, zgodnie z którą wszelkie istotne decyzje wagi państwowej miały uzyskać kontrasygnatę premiera. W konsekwencji takiego stanowiska Kukiel uznał posunięcie Raczkiewicza za zamach stanu, do którego, jego zdaniem, nie wolno było dopuścić.

    W tej sytuacji Kukiel zwołał w jednej z sal polskiej ambasady w Londynie naradę kilkunastu wyższych oficerów Sztabu Naczelnego Wodza i MSWojsk., w trakcie której zaproponował wybranie delegacji, która udałaby się do premiera Zaleskiego, w celu nakłonienia go do zrzeczenia się tej nominacji i misji tworzenia nowego rządu. Na ochotnika w skład delegacji zgłosili się: szef sztabu NW płk. Tadeusz Klimecki, oficer do zleceń ppłk Jerzy Krubski oraz ppłk Michał Protasewicz.

    Premier Zalewski nie ukrywając dużego zaskoczenia wizytą oficerów nie zamierzał ulegać ich presji. W tej sytuacji delegacja udała się do gen. Sosnkowskiego z prośbą, aby zechciał w tej sprawie interweniować u prezydenta. Generał Sosnkowski podjął się negocjacji, sugerując prezydentowi, aby w trosce o stosunek Brytyjczyków do polskiego rządu, ponownie przeanalizował swoją decyzję w sprawie udzielenia dymisji Sikorskiemu.

    Zabiegi mediacyjne gen. Sosnkowskiego przyniosły oczekiwany efekt już w dniu 19 lipca. Prezydent udzielił dymisji Zalewskiemu, po czym ponownie na urząd premiera powołał gen. Sikorskiego.

     Interwencja inspirowanych przez Kukiela oficerów bez wątpienia naruszała regulamin wojskowy, ponadto drastycznie złamała zapowiedź Sikorskiego, iż w wojsku nie będzie miejsca na żadną politykę. Zdarzenie to wywołało znaczne poruszenie w środowisku politycznym, nie obeszło się bez ostrych interpelacji na posiedzeniu Rady Ministrów, skierowanych pod adresem Sikorskiego. Nawet jego długoletni przyjaciel polityczny gen. Józef Haller zapytał się, jak można było dopuścić do tego, aby wojskowi mieszali się do polityki i interweniowali u Zaleskiego. Jednocześnie zdecydowanie potępiając ten incydent, zażądał surowego ukarania sprawców. Rada Ministrów przyjęła wniosek, nakazujący Naczelnemu Wodzowi pociągnięcie do odpowiedzialności oficerów winnych tego czynu.

    Trójka oficerów interweniujących bezpośrednio u Zaleskiego została wprawdzie przy raporcie u Naczelnego Wodza ukarana upomnieniem, jednak nie wyciągnięto wobec nich żadnych innych konsekwencji służbowych. Ich interwencji zawdzięczał Sikorski zachowanie stanowiska premiera oraz zahamowanie wpływów opozycji skierowanej przeciwko niemu. Pół roku później Klimecki został awansowany do stopnia generała brygady, a wkrótce potem Krubski i Protasewicz zostali pułkownikami.

    Podjęte przez Kukiela kroki potwierdziły opinię, iż Sikorski ma w nim oddanego przyjaciela, zdecydowanego bronić za wszelką cenę jego pozycji. Sam Generał wziął na siebie pełną odpowiedzialność za wystąpienie oficerów i złożył dymisję z zajmowanego stanowiska wiceministra spraw wojskowych. Prezydent, jako najwyższy konstytucyjnie zwierzchnik sił zbrojnych, jego dymisję przyjął. W dniu 27 lipca 1940 roku Sikorski mianował go dowódcą obozów i oddziałów WP w Szkocji.

 
Wybrana literatura:
J. Zuziak – Generał Marian Kukiel
Polskie Siły Zbrojne w drugiej wojnie światowej
M. Kukiel – Generał Sikorski. Żołnierz i mąż stanu Polski Walczącej
W. Babiński – Przyczynki historyczne do okresu 1939-1945
E. Raczyński – W sojuszniczym Londynie
 

5
5 (3)

4 Comments

Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
powyższych faktów przestaje dziwić pogląd, że w "katastrofie" nad Gibraltarem mieli też udział Polacy, a Sikorski nie był znów tak kryształową postacią, za jaką na ogół jest uważany. I niekoniecznie należałoby go  nazywać "nieprzyjacielem" Sowietów, zwłaszcza gdy nie okazał się być wielkim przyjacielem Polaków. Z głupoty? Z braku dostatecznej wiedzy historycznej? Z fałszywie pojmowanej ambicji? 
W sumie - postać niezbyt jednoznaczna.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Nie ma najmniejszych dowodów (poza fantastyką Baliszewskiego) na udział Polaków w katastrofie gibraltarskiej.

Natomiast od dziesiątków lat dowodzę, iż Sikorski to jedynie mit, a nie bohater. Mały człowiek o wielkim ego, niezwykle łasy na wszelkiego rodzaju pochlebstwa, który uczynił dużo więcej złego niż dobrego dla Polski.

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
wiadomo. Brytyjczycy utajnili wszystko - teraz już na 100 lat od zamachu.
I wcale nie "walczyłabym" o udowodnienie, że Polacy byli w to zamieszani (zwłaszcza, iż gdyby tak było, to Angole już postaraliby się ten fakt nagłośnić).
Dlatego napisałam o pewnym "poglądzie", dla którego podstawą mogłyby być znane skąd inąd fakty.
Nie mniej - nie rozumiem, skąd tak wielka amicicja Kukiela do Sikorskiego.
A poza tym - co stało się wówczas z córką Sikorskiego.
Kto też starał się "usunąć" pilota (Czecha, nazwiskiem bodajże Hlawa), który przeżył katastrofę, uniknął następnej, ale zdaje się niedługo przeżył generała. 
Dziękuję - za wnikliwe analizy historyczne - bardzo je sobie cenię.
Serdecznie pozdrawiam.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Pilot samolotu Sikorskiego - Edrvard Prchal zmarł w USA dopiero w 1984 roku.

Kukiel zaprzyjaźnił się z Sikorskim w czasie I WŚ - obaj pracowali w DW NKN i pozostał wierny "swemu generałowi" do końca  życia.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>