The Walking Ex

 |  Written by Marcin Brixen  |  6
W nocy na osiedlu, na którym mieszkali Hiobowscy, działy się rzeczy dziwne, tajemniczne i groźne. Jakieś krzyki, wybuchy, drony latające nad osiedlem. Tumany jakiegoś gazu drażniącego oczy i nos. - Wojna! - przeraziła się babcia. - Akurat ta ostatnia, za generała nawet ci się podobała - zauważył zgryźliwie dziadek Łukaszka i zwrócił się do wnuka: - Czy w tym twoim internecie oprócz pornoli podają jeszcze jakieś informacje? - No pewnie! - To sprawdź co się dzieje. Łukaszek sprawdził, ale znalazł jedynie krótką notkę, że trwa akcja oczyszczania. - Z czego??? - zdumiał się tata Łukaszka. Mama Łukaszka bezradnie milczała mnąc w rękach "Wiodący Tytuł Prasowy", w którym nie było nic na ten temat. Hiobowscy poszli więc spać, lecz spali czujnie, niespokojnie i wstali bardzo wcześnie. - O! - babcia Łukaszka wyjrzała przed okno. - Przed blokiem jest dozorczyni! Może ona będzie coś wiedziała! - Internet nie wie, a pani Sitko wie? - skrzywił się Łukaszek, ale poszedł, bo wszyscy poszli. - A tak, wiem - pani Sitko aż pokraśniała z zadowolenia. - Skąd? - nadąsał się Łukaszek. - W internecie nic nie ma! - Internet nie generuje informacji sam z siebie - pouczyła go pani Sitko. - Żeby coś było, to najpierw musi ktoś to wrzucić. A jak nie wrzuci, to... - Ale pani wie. - Wiem, bo skrzyczałam oficera dowodzącego, że jego żołnierze srają po krzakach, kto to będzie sprzątał? No drugi raz niech ze soba tojtoja na akcję biorą. - Jaki oficer??? Jaka akcja??? - No, oczyszczali osiedle z byłych ministrów - rzuciła niby to niedbale pani Sitko. - U nas ich nie ma - rzekł dziadek. - Są. Wczoraj jak wyjeżdżałem z osiedla, to jeden próbował mi umyć szybę w samochodzie za eurasa - poinformował tata Łukaszka. - Jak on wyglądał! Jak zombie z rolexem na ręku. - Tak, tak, biedacy nie mają teraz jak żyć i krążą po kraju - wtrąciła mama Łukaszka. - Krążą! - prychnęła pani Sitko. - Powiedz pani raczej: grasują! Niech pani zobaczy co zrobili! I pokazała rosnące obok drzewko okrutnie ogryzione z kory. - Bobry - próbowała walczyć mama Łukaszka. - Jakie bobry?!! - eksplodowała pani Sitko. - Niech pani zejdzie z tej swojej platfo... kondygnacji na ziemię na której stoi blok! Gdzie tu ma pani jakąś rzekę czy jezioro! - Jest rów - przypomniała siostra Łukaszka. - W rowie są żaby i zaraz do tego tematu wrócimy - odparła pani Sitko. - Wyjaśnię państwu, że to drzewo tak urządził były wiceminister! Szukał mirabelek! Za wcześnie na nie więc się pożywił samą korą! - A żaby? - chciał wiedzieć Łukaszek. - Ten oficer pokazał mi jedną - wstrząsnęła się ze wstrętem pani Sitko. - W woreczku foliowym. Sam szkielet z niej został. Wiecie państwo, jak ktoś tyle lat jadł ośmiornice to już mu zwykłe parówki nie zasmakują... - Podobno na sąsiednim osiedlu ślimaki wysysali ze skorupek. Żywe! - zaszeptała świszcząco babcia Łukaszka. - O rety, patrzcie! - zawołał Łukaszek. Ulicą koło ich bloku przejechała jakaś wielka, okratowana ciężarówka, a na ciężarówce jakieś wielkie zwierzę. - Co to było??? - wszyscy spojrzeli na siebie w zdumieniu. Wszyscy, oprócz siostry Łukaszka. - Żubr. - Dokąd go wieźli? - Do zoo. Co sie tak dziwicie, nie słyszeliście? - Nie. A dlaczego wiozą go do zoo? - Wszystkie wiozą. Bo w Puszczy Białowieskiej pojawili się byli ministrowie... - Nie! - przerazili się wszyscy. - Tak! Zwłaszcza ci, którzy zajadali carpaccio z żubra. Więc teraz oni osaczają w puszczy jakąś sztukę, golą jej zad... - Przecież żubr może uciec - przerwał jej Łukaszek. - Co ty za bzdury gadasz, sam przecież widziałeś jakie to wielkie, ciężki i nieruchawe zwierzę! - rozzłościła się siostra Łukaszka. - A oni są szybcy i wygłodniali. No więc golą go... On się wyrywa i ucieka... Gonią go... I doganiają... I biegną obok... I gryzą go... W to ogolone... Żywcem... - Mój Boże - zadumała się filozoficznie pani Sitko wspierając się o kij od szczotki. Pod jej ciężarem kij niebezpiecznie się wygiął i zatrzeszczał, ale wytrzymał. - Mój Boże, kiedyś człowiek walczył o tę wolność i nie wiedział nawet jaka ta wolność będzie... -------------- https://twitter.com/MarcinBrixen https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen
5
5 (5)

6 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Brakuje w opowiadaniu tego ze strzelbą. Też przecież zdymisjonowany smiley
Obrazek użytkownika ro

ro
Nie ma się co śmiać! Przez pięć lat w lasach i na polach było w miarę bezpiecznie, teraz niewinne sarny zapłacą za wynik wyborów. 
Obrazek użytkownika Marcin Brixen

Marcin Brixen
Kto wie, co z nim będzie za pięć lat...
Obrazek użytkownika katarzyna.tarnawska

katarzyna.tarnawska
mógłby wystąpić bez strzelby, jedynie w charakterze naganiacza. Bo już zapomniał do czego wolno, a do kogo nie wolno mu strzelać devil!
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Uśmiałem się serdecznie, dzięki.
(zwłascza ten motyw z obgryzioną korą przez wielbiciela mirabelek).
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Więcej notek tego samego Autora:

=>>