Złudne nadzieje ekipy Jaruzelskiego (2)

 |  Written by Godziemba  |  0
W trakcie III pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II jednoznacznie poparł opozycję.
 
 
      Do kolejnej wizyty Jana Pawła II w Polsce doszło w odmiennej sytuacji politycznej. W 1985 roku do władzy w Związku Sowieckim doszedł Michaił Gorbaczow dokonując kontrolowanej liberalizacji systemu.
 
 
       W 1986 roku peerelowskie władze zwolniły niemal wszystkich więźniów politycznych. Pogłębiający się kryzys gospodarczy zmuszał władze komunistyczne do podzielenia się odpowiedzialnością za stan państwa i bolesne dla społeczeństwa reformy. Otwarcie przyznał to Jaruzelski w październiku 1986 roku wskazując, iż  „główna sprawa to pozyskiwanie ludzi wierzących do naszej polityki” i  dodając:  „powinniśmy wciągać Kościół do współodpowiedzialności, trzeba wciągać ludzi Kościoła do wszystkich możliwych rad. Podstawowym warunkiem tej kooptacji miało być odcięcie się przez Kościół „od skrajnej opozycji”.
 
 
        W trakcie spotkania Kazimierza Barcikowskiego z  Jerzym Turowiczem, Andrzejem Święcickim i Andrzejem Wielowieyskim w dniu 18 października 1986 roku, działacze katoliccy uznali za niezbędne: „1. Zdecydowanie wyjść naprzeciw postulatom Episkopatu i szerokich kręgów społecznych odnośnie rozszerzenia wolności i zrzeszania się. (…) 2. Przyjąć zasadę neutralności światopoglądowej szkoły i systemu wychowania oraz akceptacja pluralizmu światopoglądowego środowisk nauki i kultury; 3. Zapewnić wyraźnie niezależny charakter zaproszonych (do Rady Konsultacyjnej) uczestników, wśród których obok ludzi związanych z Kościołem katolickim, powinni być odpowiednio reprezentowani przedstawiciele innych niezależnych środowisk”.
 
 
        Władze nie zamierzały spełniać tych postulatów, uważając, że z biegiem czasu przedstawiciele opozycji będą bardziej podatni na sugestie strony rządowej.
 
 
        Przed kolejną pielgrzymką Jana Pawła II do Ojczyzny, w styczniu 1987 roku doszło do spotkania papieża z Jaruzelskim, przy okazji jego wizyty w Rzymie. W jej trakcie I sekretarz KC PZPR stwierdził, iż „stosunki między socjalistycznym państwem i Kościołem katolickim powinny opierać się na następującej triadzie: ideologiczny i filozoficzny spór (…); polityczne współistnienie, oparte na uznaniu trwałości socjalistycznego państwa, a jednocześnie zrozumienie dla tożsamości i duszpasterskiej misji Kościoła; społeczne współistnienie we wszystkich dziedzinach, które wymagają działań wychowawczych i moralnych dla zwalczania zła i podnoszenia jakości stosunków międzyludzkich”. Z kolei Jan Paweł II miał skupić się w rozmowie na roli państwa, zauważając, że należy przeciwdziałać „cywilizacyjnemu osłabieniu Polski”. Miał także zauważyć, że najważniejszym problemem w stosunkach Stolicy Apostolskiej z PRL była „ kwestia stosunku prawnego Kościoła w Polsce”.
 
 
       W dniu przylotu Jana Pawła II do Ojczyzny w dniu 8 czerwca 1987 roku zebrani na lotnisku zaśpiewali  „Boże coś Polskę”, ze słowami „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Natomiast kard. Józef Glemp– wedle relacji Rakowskiego  - „pochwalił się kilkuset nowymi kościołami i wzrostem religijności młodzieży. (…). Ani słowa o istotnym zwrocie naszego państwa wobec Kościoła”.
 
 
      „Podczas spotkania na Zamku z Jaruzelskim – napisano na łamach paryskiej „Kultury” - padły słowa o prawach człowieka, o wolności stowarzyszeń i wypowiadania swoich poglądów, wreszcie o prawie wszystkich Polaków do stanowienia o losach Ojczyzny. Z każdym dniem widać było wyraźniej, że tutaj władzy nie uda się uzyskać spodziewanych korzyści”.
 

      W trakcie kilkudniowej pielgrzymki papież wielokrotnie odchodził od tekstu homilii, podkreślając swoje wsparcie dla społecznych aspiracji rodaków. W czasie mszy świętej na Zaspie nakreślił etyczne przesłanie na nieodległą – jak się miało okazać – przyszłość. „Nie może być program walki – mówił - ponad programem solidarności. Gdy mówi się: naprzód „walka” - choćby w znaczeniu walki klas - to bardzo łatwo drugi czy drudzy pozostają na „polu społecznym” przede wszystkim jako wrogowie. Jako ci, których trzeba zniszczyć. Nie jako ci, z którymi trzeba szukać porozumienia, z którymi wspólnie należy obmyślać, jak „dźwigać brzemiona”. Jednocześnie jednoznacznie poparł  „Solidarność” słowami: „Jestem z wami i mówię za was”.
 
 
       Działacze partyjni byli oburzeni. „To wygląda na lekceważenie władz” - skarżył się biskupowi Jerzemu Dąbrowskiemu Władysław Loranc, kierownik Urzędu ds. Wyznań. Poza narzekaniami nie byli w stanie jednak nic zrobić.
 

       Rakowski zapisał opinię Stanisława Kani, wedle którego „homilie papieskie są porażką Wojciecha. Wyrażał zdumienie, że WJ tak bardzo się zaangażował, salut artyleryjski, który zapowiedział na Zamku („jako zwierzchnik sił zbrojnych”), salut, którym jeszcze nikogo nie witano, gala na okręcie wojennym i... nici z tego wszystkiego. Na Westerplatte JPII nie wspomniał o pokoju (na co liczył WJ), pouczał natomiast młodzież, jaką siłę moralną powinna posiadać. Powiedział: „Każdy z was musi mieć w sobie Westerplatte czyli walczyć z przeważającym nawet wrogiem”.
 

       Sam Rakowski przyznał, iż „stroną wygraną jest papież i Kościół. Nie ulega wątpliwości, że papież dowartościował opozycję. Nie wyszła sprawa z dwoma wielkimi Polakami, jak w TV nazwano spotkanie WJ z JPII w Watykanie w styczniu tego roku. Okazało się, że jeden wielki Polak zrobił drugiemu wielkiemu Polakowi kuku. Dowiedziałem się, że generał jest zaskoczony zachowaniem się JP II, ponieważ z rozmowy z nim w Watykanie odniósł wrażenie, że papież nie uczyni w Polsce nic, co mogłoby odebrać pielgrzymce charakter religijny. A tu masz babo placek!”.
 
 
        Wzmocnieniu polskiego Kościoła towarzyszyło osłabienie władz komunistycznych, które nie były w stanie zapobiec pogłębianiu się kryzysu gospodarczego w kraju. „Długotrwałe skutki kryzysu społeczno-gospodarczego i moralnego otworzyły Kościołowi – zanotował Rakowski - wprost oszałamiające możliwości, które – co było zrozumiałe – kler skwapliwie wykorzystuje. Kościół stał się siłą konkurencyjną w stosunku do PZPR i jej sojuszników. Stwierdzał również, że „jest skłonny przyznać rację tym, którzy twierdzą, że zarówno Episkopat Polski, jak i Jan Paweł II, posługując się frazeologią patriotyczną i narodową, prezentują nurt konserwatywny i antykomunistyczny”
 
 
         Rok później rozpoczął się proces, który doprowadził do stopniowej likwidacji ustroju komunistycznego w Polsce. Po powołaniu rządu z Rakowskim na czele, premier spotkał się z prymasem. „W powojennej historii Polski – zanotował Rakowski -  jestem chyba pierwszym premierem, który z własnej inicjatywy uznał za celowe poinformowanie głowy Kościoła katolickiego o zamierzonych kierunkach działania i procesie formowania rządu”.
 
 
       Po styczniowym w 1989 roku spotkaniu z przedstawicielami Episkopatu Rakowski zauważył, iż  „Kościół ma poczucie odpowiedzialności za rzeczywistość; w sprawach „Solidarności” musi rozmawiać z jej szefami; Kościół nie może być przedmiotem rozmów, ale od udziału w nich nie stroni; Kościół włączy się jako element moderujący, ale nie rozstrzygający; Kościół musi być odrębny”.
 
 
        W czasie wyborów w 1989 roku zdecydowana większość księży otwarcie wsparła kandydatów „Solidarności”.  Po klęsce wyborczej Jaruzelski winą za tę sytuację obaczył duchowieństwo, wprost stwierdzając: „Kościół jest głównym sprawcą tego, co się stało.
 
 
 
Wybrana literatura:
 
 
R. Łatka - Obraz Kościoła katolickiego w latach osiemdziesiątych w Dziennikach politycznych Mieczysława F. Rakowskiego
 M. Rakowski – Dzienniki polityczne 1981-1990
A. Dudek, R. Gryz – Komuniści i Kościół w Polsce (1945-1989)
J. Żaryn – Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce (1944-1989)
Tajne dokumenty państwo-Kościół 1980–1989
A. Dudek - Reglamentowana rewolucja. Rozkład dyktatury komunistycznej w Polsce 1988–1990
 
 
5
5 (1)

Więcej notek tego samego Autora:

=>>