"Zoologiczny rusofob"

 |  Written by Godziemba  |  4
Jeden z najwybitniejszych polskich historyków Oskar Halecki stanowczo opowiadał się przeciwko uznaniu Rosji i jej następcy Związku Sowieckiego za państwo europejskie.

      Już w okresie międzywojennym Oskar Halecki był zdecydowanym zwolennikiem idei wspólnoty historycznej krajów leżących między Rosją a Niemcami. Pisząc o Europie Wschodniej nie włączał w jej skład Rosji, która – z racji dwóch wieków niewoli mongolskiej i jej trwałego dziedzictwa – sytuowała się zdecydowanie poza Europą.

     Po zakończeniu II wojny światowej i całkowitym podporządkowaniu Polski woli komunistycznych władców Kremla, Oskar Halecki na łamach prestiżowego „Review of Politics” opublikował ważny artykuł „The Sixth Partition of Poland”, w którym przestrzegał, że „wspólnota atlantycka jest czymś więcej aniżeli polityczną sumą państw, z której można wykluczyć Polskę i skazać ją na powolną śmierć w rosyjskiej strefie wpływów”. Obawiał się także, czy za kilka lat rząd komunistyczny w Warszawie nie zorganizuje „referendum” dotyczącego „dobrowolnego” włączenia Polski do Związku Sowieckiego. „Gdyby tak się stało – dowodził – szósty rozbiór Polski zastąpiony by został całkowitą likwidacją i wchłonięciem Polski, co zawsze – poczynając od Piotra Wielkiego – stanowiło cel rosyjskich nacjonalistów, którzy uważali rozbiory jedynie za kompromis, podobnie jak i komunistycznego internacjonalizmu, który tylko teoretycznie potępiał te rozbiory „reakcyjnego” kraju”.

     Należy zwrócić uwagę na podzielanie przez polskiego historyka, koncepcji Jana Kucharzewskiego – kontynuacji polityki Rosji carskiej przez komunistów na Kremlu.

    W kolejnych latach opublikował kilka ważnych esejów, poświęconych dziejom Europy Środkowo-Wschodniej, w których podkreślał, iż „Europa Wschodnia nie jest mniej europejska od Europy Zachodniej. Gdy tylko odrzucimy utożsamianie Europy Wschodniej ze strefą wpływów prawosławia lub – co bardziej mylące – z Rosją, okaże się natychmiast, że wschodnia część Europy, tak przecież niejednolita, jest o wiele bardziej różnorodna od części zachodniej”.

     Analizując dzieje Rosji, wskazywał, iż „uwolniona od własnych, azjatyckich najeźdźców, Moskwa podążyła w kierunku (…) bliskim głównym trendom polityki imperium otomańskiego, a także – jeśli idzie o system stworzony przez pierwszego cara Iwana Groźnego – podstawowym założeniom dzisiejszego bolszewizmu”.  W związku z tym wyrażał wątpliwość, czy Rosja jest krajem „prawdziwie europejskim”,  choć niewątpliwie „polityczna obecność tak przygniatająco ogromnego państwa we wspólnocie europejskiej stanowiła dla niej permanentne zagrożenie”.

    W „Borderlands of Western Civilization. A History of East Central Europe” polemizował z tezą, jakoby objęcie przewodnictwa na ziemiach ruskich przez Moskwę sprowadzało się jedynie do przeniesienia stolicy, dowodząc, że państwo moskiewskie „to nowy polityczny twór, w którym lokalna tradycja autokratyczna została wzmocniona przez koncepcje władzy pochodzące z Imperium Mongolskiego. Imperium to  było o wiele bardziej despotyczne niż chrześcijańskie cesarstwo Konstantynopola w jakimkolwiek okresie swych dziejów, a przy tym o wiele bardziej agresywne, z nieograniczonym programem ekspansji”. Po zrzuceniu niewoli mongolskiej Moskwa przejęła rolę Imperium Mongolskiego w Europie Wschodniej. „ Z tego to właśnie powodu – wskazywał – Moskwa pod rządami „carów”, (…) stała się zagrożeniem dla wszystkich wolnych ludów Europy Środkowo-Wschodniej, które wkrótce znalazły się między niemieckim i rosyjskim imperializmem”.

    Z kolei w innym swym studium – „Imperialism in Slavic and East European History”,  przekonywująco uzasadnił tezę o rosyjskich korzeniach sowieckiego ekspansjonizmu oraz  opowiedział się za rozdzieleniem studiów nad Europą Wschodnią od badań nad dziejami Rosji.

    W polemice z polskim historykiem Nicholas Riasanowsky wskazywał, iż „militaryzm i agresja to nieodrodna część dziejów Europy i świata”, a nie jedynie rosyjska specyfika. Jednocześnie przypominając, iż także Rosja była ofiarą litewskiej oraz polskiej agresji, chcąc nie chcąc odwoływał się do sprawdzonych rosyjskich stereotypów – „polskich agresywnych panów, gnębiących wschodnioeuropejskich chłopów”.

    Broniąc udziału Rosji w rozbiorach podkreślał, iż Petersburg pozyskał przede wszystkim prowincje ukraińskie i białoruskie, zamieszkałe przez uciemiężonych przez Polaków chłopów. Stąd wysuwał tezę, iż „ani lord Curzon, który był odpowiedzialny za sławną linię, ani rządy sojusznicze, które ją popierały, nie były w żadnej mierze prosowieckie. Niemniej jednak linia ta miała prostą zaletę, stanowiąc przybliżoną granicę etniczną między Polakami i wschodnimi Słowianami, czego nie da się powiedzieć o wschodniej granicy, którą Republika Polska zdołała uzyskać dzięki sile zbrojnej.  Do wszystkich oczywistych różnic języka i historii dochodzi jeszcze fakt, że Ukraińcy i Białorusini to prawosławni ulub unici, podczas gdy Polacy to rzymscy katolicy, zaś religia okazała się w dziejach Europy Wschodniej niesłychanie ważnym czynnikiem określającym narodowość i posłuszeństwo”. Z tą opinią emigracyjnego rosyjskiego historyka zapewne zgodziłby się w pełni W. W. Putin i jego ideologiczny „kapłan” Aleksander Dugin.

    Oskar Halecki nie zyskał wsparcia amerykańskich kręgów naukowych, zdominowanych przez środowiska liberalne, wsłuchane w racje historyków pochodzenia rosyjskiego i dążące do zakończenia zimnej wojny i rozpoczęcia współpracy z komunistyczną Moskwą.

   Jedynie w nowojorskiej Columbii udało mu się doprowadzić do oddzielenia studiów środkowo-wschodnich od rosyjskich i do powołania tam w 1954 roku The East Central European Center, który zajmował się badaniem dziejów krajów leżących między Niemcami a Rosją z jednej strony, oraz miedzy Bałtykiem a Morzem Egejskim z drugiej.

    W swej publicystyce na łamach londyńskich „Wiadomości” z całą stanowczością występował przeciwko kwestionowaniu przez Józefa Mackiewicza opinii, że bolszewizm nie jest spuścizną, lecz zaprzeczeniem dawnej Rosji, w istocie niewiele różniącej się od Zachodu. Nie poprzestając na przypomnieniu argumentów Jana Kucharzewskiego, w ślad za Nikołajem Bierdiajewem oraz Georgem Vernadskim  wskazywał na wcześniejsze uwarunkowania kulturowe, które przesądziły – jego zdaniem – o powodzeniu przeszczepu marksizmu na rosyjski grunt. Jakkolwiek skłonny był zgodzić się z Mackiewiczem, że w danej chwili komunizm był najpoważniejszym zagrożeniem dla narodów Europy środkowo-Wschodniej, to równocześnie przypominał o jego sprzężeniu z rosyjskim imperializmem. Proroczo przewidywał, iż po upadku komunizmu, Polacy, Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Łotysze i Estończycy będą musieli się ponownie zmierzyć z rosyjskim imperializmem.

    Lekarstwem na to niebezpieczeństwo miała być – jego zdaniem – federalizacja narodów Europy Środkowo-Wschodniej. „Komuniści, którzy tak ciężko walczą w imię błędnej idei – pisał w „Federalizm as an Ansver” – stawiają wobec nas wyzwanie, aby pozostać wiernym tym ideom, co do których słuszności jesteśmy przekonani.  Jedną z takich idei jest prawo narodów Europy Środkowo-Wschodniej, które tyle wycierpiały w przeszłości, aby mogły w końcu zorganizować swoje życie polityczne według własnych życzeń. Tak się składa, że ich pragnienia federacji regionalnej prowadziłoby konsekwentnie do zbudowania świata, który byłby nie tylko zjednoczony, ale byłbym także światem ludzi wolnych, światłem bożego pokoju”.
 
Wybrana literatura:
 
Oskar Halecki i jego wizja Europy – pod red. Małgorzaty Dąbrowskiej
J. Cisek – Oskar Halecki. Historyk – szermierz wolności
Historia Europy, jej granice i podziały

Img.: http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Oskar_Halecki_1925.jpg   @kot
5
5 (4)

4 Comments

Obrazek użytkownika polfic

polfic
Co jest w tej Polsce, że zawsze musi być w centrum wydarzeń historycznych? Od niej się zaczyna i na niej się kończy. Kiedyś Łysiak napisał, że w każdym wydarzeniu historycznym musi się przewijać jakiś Polak, inaczej wydarzenie byłoby nieważne. Ostatnio czytałem coś na temat synarchii. Jak to ktoś opisuje, baza dla stworzenia Unii Europejskiej w wersji takiej jak obecna. Jak się okazuje, twórcą tej koncepcji był Joseph Alexandre Saint-Yves, markiz d'Alveydre. Jakże by inaczej - jest i wątek polski. Mógł sobie wymyślać te teorie, dzięki małżeństwu z bogatą, polską arystokratką - Marią Wiktorią de Riznich.
Swoją drogą, ktoś tutaj mógłby napisać o synarchii jakąś fajną notkę.
Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Tak to jest - "bez Polski nic nie rozbieriosz"

Pozdrawiam
Obrazek użytkownika Danz

Danz
Czasem zadaję sobie takie oto pytanie, czy Rosjanie są w stanie "wybudzić się" ze swojego snu o potędze (tak jak to zrobiła Francja i Wielka Brytania).  Po przeczytaniu wiadomości o kolejnych "groźbach Rosji" wobec sąsiadów i całego świata, albo słupkach poparcia dla Putina, stwierdzam, nie stanie się to za mojego życia.
Pozdrawiam.

Cytat:
Jeśli będziecie żądać tylko posłuszeństwa, to zgromadzicie wokół siebie samych durniów. 
Empedokles

Obrazek użytkownika Godziemba

Godziemba
Ten typ tak ma. Rosjanie nigdy się nie zmienią, chyba, że dojdzie do całkowitego rozpadu ich państwa.

Pozdrawiam

Więcej notek tego samego Autora:

=>>