
Jest godzina 23:06. Dokładnie 10 minut temu pod moimi oknami przeszła grupa letników, wracających z kąpieli w Liwcu.
Nie wiem, czy byli pijani, ale wiem, że śpiewali okropnie, ochrypłymi fałszywymi głosami, czasem zapominali słów (wtedy chichotali), ale podejmowali śpiew na nowo.
Co spiewali? Piosenki Kukiza? Makumbę big-cyca? Jakieś egzystencjonalne pioseneczki Lipnickiej, Kayah czy Funky-Filona? A może śpiewali po angielsku, jak moi rówiesnicy w latach 90?