Marcin Brixen - blog

 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Doświadczeni nauczyciele wiedzą, że w szkole niebezpieczeństwo czyha cały czas. Mniej doświadczeni oddychają z ulgą wraz z dźwiękiem dzwonka i wychodzą na korytarz złudnie przekonani o swym bezpieczeństwie. I wtedy, podczas momentu rozluźnienia i dekoncentracji wróg potrafi uderzyć najboleśniej.
Przekonała się o tym pani od polskiego, kiedy to podczas przerwy stałą sobie beztrosko na korytarzu i gawędziła z panem od wuefu. Wróg, czyli grupka uczniów z trzeciej a zakradła się znienacka i zaatakowała.
5
5 (8)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
Kiedy draka już się uspokoiła pani pedagog powiedziała Grubemu Maćkowi, żeby kontynuował.
- Ale co tu więcej mówić? - Gruby Maciek wzruszył ramionami. - Poszłem do domu, włączyłem kompa, się zalogowałem i zacząłem hejtować. I wtedy zapukali.
- Kto? - zapytał pan od historii.
- Służby! - zawyła pani pedagog i złapała się za lewą fiszbinę.
- No, służby - przytaknął Gruby Maciek.
- Prawdziwe? - spytał z szacunkiem okularnik z trzeciej ławki.
- Nie, ty idioto, fałszywe. Normalnie do chaty mi BOR zastukał.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Trzecia a była bardzo zdumiona tego ranka, bo kiedy zaczęła się pierwsza lekcja - była to historia - Grubego Maćka nie było w klasie.
- Może umarł - rzekła mściwie dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza, a która chłopców nie lubiła. Ale jakby w odpowiedzi otworzyły się drzwi i stanął w nich Gruby Maciek.
5
5 (7)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
- Jakie to piękne! - wzruszona mam ocierała łzę. Wszystko wokół było piękne, może za wyjątkiem uporczywego siorbania soku z kartonika przez Łukaszka.
- Profanacja!! - fuknęła mama. - Jak ty możesz psuć taką atmosferę w takiej chwili!
- Niech psuje - dziadek Łukaszka siadł obok ciężko na kanapie. - Co za tragedia...
- Sukces!
- Tragedia...
- Sukces! I Łukasz, natychmiast przestań siorbać!
- Mama ma rację - poparł dziadek.
- Że sukces? - spytał Łukaszek.
- Nie. Żebyś przestał siorbać. Co za tragedia...
- Że siorbie? - upewniła się mama.
5
5 (9)
 |  Written by Marcin Brixen  |  6
Dziadek Łukaszka siedział przy kuchennym stole i obracał w palcach grubą, wypchaną kopertę.
- No otwórz wreszcie - powiedziała gderliwie babcia Łukaszka patrząc w okno, że niby ona taka niezainteresowana.
Dziadek chwycił za brzeg koperty a reszta rodziny wstrzymała oddech.
- No dalej!
Dziadek szarpnął i koperta rozerwała się z trzaskiem. Na stół spłynęła lawina kolorowych kart.
- E... Reklamówki - rzekła z rozczarowaniem siostra Łukaszka.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Było piękne lutowe popołudnie. Tata Łukaszka stał i patrzył jak chłodny wiatr delikatnie kołysze gałęziami drzew.
Obok stał jego kolega z pracy, Kubiak, który kłócił się z policjantem drogówki.
- ...to jest szczyt chamstwa, polowanie na ludzi, wyrok, wykonanie zlecenie na odstrzał zwykłego kierowcy, przemysł mandatożerny - argumentował spokojnie Kubiak.
- Czyli odmawia pan przyjęcia mandatu? - spytał policjant.
- Panie! Ale za co ten mandat? Za nieodśnieżenie auta?!
- A odśnieżył pan?
- Nie, bo nie ma śniegu!
5
5 (8)
 |  Written by Marcin Brixen  |  0
- Źle piszą w tych gazetach, bardzo źle - irytował się dziadek Łukaszka. - Zobaczcie ile wiadomości jest podanych po fakcie!
- Trudno pisać o czymś, jeśli się jeszcze nie zdarzyło - zauważyło z przekąsem babcia Łukaszka. - Jasnowidza by trzeba...
- Mówię o czymś, co jest w trakcie - zgasił ją dziadek. - To tak trudno napisać, że coś właśnie się odbywa? nie, najłatwiej jest napisać "Właśnie zakończyło się..."
- A o co dziadkowi konkretnie chodzi? - zapytał Łukaszek.
- O Jałtę.
- Igrzyska! - zawołała triumfująco siostra Łukaszka i została wyrzucona z pokoju.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  8
Tym razem padło na panią od geografii.
Miała mieć lekcję z trzecią a gimnazjum.
- Współczujemy - rzekli z fałszywym uśmiechem inni nauczyciele i rozeszli się do swoich klas.
Pani od geografii westchnęło ciężko, wzięła dziennik i powtarzając sobie "jesteś silna!" udała się do sali lekcyjnej.
A tam już ktoś był.
- Kto to jest - zaskoczona pani od geografii zapytała trzecią a pokazując jakiegoś młodego człowieka stojącego koło jej biurka.
5
5 (9)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Trzecia a miała zajęcia z matematyki kiedy do klasy wtargnęła pani pedagog prowadząc za sobą dwóch panów.
- Lekcję prowadzę - rzekł z pretensją pan od matematyki.
- Ułamki mogą zaczekać - rzuciła pani pedagog i oblizała gorączkowo usta. - Dzieci... Drogie dzieci... Czy wiecie co się przed chwilą stało?
- Zadzwonił ktoś, że jest bomba i lekcji nie będzie? - spytał z nadzieją okularnik z trzeciej ławki i dostał naganę.
- Pewno Sejm coś uchwalił - powiedziała dziewczynka, która prawie zawsze odzywała się jako pierwsza.
5
5 (4)
 |  Written by Marcin Brixen  |  2
Trzecia a dowiedziała się na korytarzu od pani pedagog, że tego dnia będzie mieć specjalną lekcję. O obozach.
- Do wakacji daleko jeszcze - zauważył ktoś.
Pani pedagog złapała się za bujną pierś i zawyła ze zgrozy:
- To będzie o obozach, ale koncentracyjnych!
- To niech się pani wyraża - poprosił ją Gruby Maciek. - Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to...
- A o co chodzi? - zainteresował się pan od historii przechodząc akurat.
Trzecia a oczywiście się pochwaliła ku wielkiemu niezadowoleniu pani pedagog.
5
5 (9)

Strony